Facebook Twitter

Muzułmanie

Dziś jest dzień sanitarny - środa.Odwiedzin, paczek nie ma, tylko biblioteka; my przede wszystkim tam oddajemy, prawie niczego teraz nie bierzemy - dziękuję, książek teraz jest dosyć, wszyscy czytamy, nawet naszego muzułmanina przerobiliśmy, on nawet już Dana Browna czyta, o Putinie ze Stalinem.

Prowadzimy z nim dyskusje na temat współistnienia "jego islamu", który jest związany z prawami szariatu - ze społeczeństwem, które żyje według Konstytucji, według praw świeckich. Jest spokojny, nie jest fanatykiem, umie słuchać - ja też; obchodzimy się bez konfliktowych sytuacji, wszystko jest w porządku. A dla mnie, z punktu widzenia polityka, który chce reformować system władzy, takie dyskusje są pożyteczne, dlatego że potem z tym problemem coś trzeba będzie zrobić, i to nie w taki sposób, w jaki ma miejsce teraz.

Ty przecież też sama widzisz, kiedy przynosisz paczki, kto z tobą stoi w kolejce. I rozumiesz, kto teraz stanowi podstawowy kontyngent naszego "wewnętrznego więzienia NKWD" (budynek był budowany właśnie pod taką nazwą na początku lat 30.-tych), tak, więc teraz na pewno mogę powiedzieć, że umieszczenie tych ludzi tutaj, i w ogóle w zakładach karnych, jest pomyłką bardzo "perspektywiczną", w sensie wystąpienia negatywnych skutków.

Oni są przeciwnikami wszelkiej władzy, oprócz władzy Allacha (są zwolennikami szariatu i niczego innego). Tak, więc, trafiają do miejsc, gdzie przebywają ludzie, w taki czy inny sposób niezadowoleni z naszej władzy, zaciekli, przygnębieni, niezadowoleni itd. W tym kontekście nieważne jest pytanie z jakiego powodu tutaj trafiają, czy z powodu sprawy, czy też winy. Ich, "muzułmanów" (tak ich tutaj tak nazywają), starają się nie umieszczać razem w jednej celi, tym bardziej, jeśli występują w jednej sprawie - to zrozumiałe, nie wolno im być razem. Wychodzi więc na to, że każdy z nich trafia do środowiska, które dla ich doktryny jest najbardziej sprzyjające. O ile na wolności muszą szukać ludzi zawziętych na władzę, tutaj, w tym sensie, jest to, czego im potrzeba.

"Muzułmanin" występuje przeciwko wszelkiej władzy, za wyjątkiem szariatu, a ci, którzy przebywają razem z nimi w celi, są niezadowoleni z tej konkretnej władzy. Podaje się im cytaty z Koranu, okazuje współczucie, opowiada o własnym doświadczeniu "prześladowania za wiarę" -  i już jest po sprawie. Tym bardziej, że czego, jak czego, аle czasu tutaj wszyscy mają pod dostatkiem i nie trzeba troszczyć się o pożywienie. Idealne warunki do szerzenia religijnej propagandy.

Z tego, co wiem, są już wyniki: coraz więcej ludzi właśnie tutaj po raz pierwszy w życiu zaczyna odmawiać Salat, przy czym już wierząc w to, w co wierzą "duchowi nauczyciele". A potem trafiają do kolonii karnej i szerzą to dalej. Oczywiste jest, że takie sposoby oddziaływania przynoszą odwrotny skutek. Jeśli władza dąży do przeciwdziałania (a to jest słuszne, bo dążenie do utworzenia państwa szariackiego nieuchronnie prowadzi to separatyzmu albo miejscami terroryzmu), to trzeba wybrać kierunek przeciwdziałania adekwatny do wysiłków. Na przykład, więcej mówić o tym, co dla nas wszystkich oznacza zbudowanie szariackich praw, jakie straty ponoszą wszyscy, nawet ci, którzy są muzułmanami, ale nie "szariackimi".

Jeśli przeczyta się "kodeks szariacki", to jest epoka kamienia łupanego, zaprzeczenie cywilizacji jako takiej. Wszystko, co nie jest w imię Allacha jest przestępstwem, kamienowanie to "najmodniejsza" kara śmierci... Zrozumiałe jest przecież, że to jest nie do przyjęcia w naszych czasach dla zdecydowanej większości, i właśnie dlatego na ziemi nie ma ani jednego państwa szariackiego, i najbardziej zagorzali i agresywni zwolennicy utworzenia "szariackich kalifatów" siedzą w więzieniach nawet w takich krajach jak Egipt, Arabia Saudyjska i inne. Ich słabość leży w utopijnym niedopasowaniu epok, odrzucaniu całego świata, w ich agresji wobec całego świata - i właśnie to należy pokazywać, niszcząc ich "islamizm" w takiej postaci, pokazując, że są oni nadal tymi samymi naszymi starowierami, którymi byli wcześniej, ale nie są już niebezpieczni, ponieważ społeczeństwo ich nie zaakceptuje.

Ale tutaj jest również druga ważna kwestia - trzeba zmniejszać ilość ludzi niezadowolonych z władzy I nie poprzez umieszczanie ich w więzieniach i koloniach karnych, gdzie będzie się z nich robić "bojowników dżihadu", ale poprzez dokonywanie zmian na lepsze w ich środowisku, w którym żyją na wolności. 

 
 
tagi: Kozlov Vladimir polityka władza wolnosć sąsiedzi książki czytam biblioteka dzień sanitarny religia kara smierci kolonie karne życie NKWD srodkowisko


All Rights Reserved 2013 vladimirkozlov.org Legal Disclaimer O fundacji