Facebook Twitter

aktualności

Vladimir Kozlov udzielił wywiadu Respublice

Vladimir Kozlov: "Parytet członków Unii Euroazjatyckiej to puste słowa"

 

źródło: http://respublika-kaz.info/news/politics/36895/

 

Kazachstan, 02.06.2014

 

Najbardziej znany kazachski więzień nareszcie został przeniesiony z północy na południowy-wschód Kazachstanu, gdzie powinien był trafić od razu po tym, jak sąd ogłosił mu niesprawiedliwy wyrok. Niewielka odległość i łagodniejsze warunki panujące w więzieniu pozwoliły nam przeprowadzić z Vladimirem Kozlovem wywiad specjalny.

 

Rozmowa okazała się nieco chaotyczna, bo była mowa: i o przeniesieniu, i o Ukrainie, i o nowym-starym premierze Kazachstanu. Vladimir Ivanovich ma swoje zdanie na temat każdego z tych wydarzeń.



- Vladimirze Ivanovichu, jakie są Pana wrażenia na nowym miejscu? Cieszy się Pan, że znalazł się bliżej rodziny, przyjaciół i współpracowników?

 

- Czy cieszę, że w końcu przeniesiono mnie do obozu, który leży najbliżej mojego miejsca zamieszkania? Bezwzględnie, i jestem wdzięczny wszystkim, którzy przyczynili się do tego przeniesienia, nawet tym, których działania ograniczały się do szczerych życzeń - wszystkim bardzo dziękuję!

 

Chciałem tego [przeniesienia - przyp. tłum.] od chwili wydania wyroku, i jeszcze w Aktau, w więzieniu napisałem pierwsze pismo do KUIS [Komitet Służby Więziennictwa - przyp. tłum.] w tej sprawie, ale... Potem pisałem jeszcze kilka razy i znowu były jakieś zastrzeżenia. Cytowałem już pisma z odmowami jakie otrzymywałem; głupich rzeczy nie warto powtarzać, dlatego jeszcze raz powiem: ogromnie się cieszę, że w końcu, choć trochę z opóźnieniem, zatriumfowała sprawiedliwość, przynajmniej jeśli chodzi o spełnienie wymogów art. 68 kkw RK. Cieszę zarówno z samego faktu, jak i efektu końcowego.

 

W końcu nie ma różnego rodzaju zbytecznych procedur, jest bliskość rodziny, żony, która nie musi już pokonywać dwóch tysięcy kilometrów po to, żebyśmy mogli porozmawiać przez dwie godziny patrząc na siebie przez przeszkloną od sufitu do podłogi ścianę, - już samo to wystarczy, żeby "poczuć różnicę".



- Czy jest różnica w stosunku wobec pana jako więźnia politycznego tutaj i w obwodzie północnokazachstańskim?

 

- Więzień polityczny to szczególne zjawisko w "systemie", wybitnie wyobcowane wśród "zwykłych" więźniów. Ja jak gdyby płynę w potoku, w masie, ale równocześnie nie jestem częścią tego potoku. W ciągu tych ponad dwóch lat miałem okazję przeczytać prawie wszystko, co napisał Khodorkovskiy o sobie i systemie, i prawie wszystko całkowicie się zgadza. Nie ma co się dziwić: "systemy" Rosji i Kazachstanu są analogiczne, bo mają jedną "szkołę" - NKWD.

 

Nie sądzę, żeby teraz trzeba było wdawać się w szczegóły tego "bytu" [systemu - przyp. tłum.], tym bardziej, że już wystarczająco dużo napisałem o tym "siedząc" w pietropawłowskiej "trójce". Ciągły stan, kiedy człowiek zadaje sobie pytanie: "Co ja tutaj robię?", przy czym nasz "wymiar sprawiedliwości" wysyła tam coraz więcej ludzi, którzy właśnie to czują.



- Także związanych z polityką?

 

- To nie są politycy. To wykształceni, postępowi ludzie, przedsiębiorczy, robiący interesy w warunkach, w których obowiązują zasady "złodziejskiego kodeksu", a prawo stosuje się w sposób wybiórczy. Dostają wyroki po 8, 9, 10, 11 lat pozbawienia wolności... To są ludzkie tragedie. Ludzie mają na coś nadzieję, na coś czekają... Chciałoby się stąd wyjść i spróbować pomóc, kogoś przekonać, udowodnić, zwrócić tych ludzi rodzinom (oni mają rodziny, które ich kochają, pomagają, cierpią), społeczeństwu, dla którego będą pożyteczni.



- Teraz zarówno w Rosji, jak i Kazachstanie mówi się o "powrocie" Krymu. Jest pan narodowości rosyjskiej, czy cieszy się pan z powiększenia rosyjskiego terytorium?

 

- Odnośnie sytuacji z ukraińskim Krymem moje stanowisko jest niezmienne. Dzieliłem się już wcześniej moimi poglądami w sprawie wydarzeń na Ukrainie, w sposób jednoznacznie opowiadając się po stronie Ukraińców, a nie prorosyjskiego "dwukrotnie karanego" przyjaciela VVP [Vladimira Vladimirovicha Putina - przyp. tłum.], Yanukovycha.

 

Naturalnie, że szczerze współczuję, iż wydarzenia stały się tragedią, która doprowadziła do społeczno - gospodarczych wstrząsów i strat, ale wina za to całkowicie spoczywa na Yanukovychu i Putinie; być może bardziej na Putinie, dlatego że Yanukovych to tylko typ, który przeliczył się z siłami i nakradł, przez którego "wielki sternik całej Rusi" dwukrotnie naobiecywał gruszek na wierzbie i w końcu nie spełnił swoich obietnic (w 2004 i w 2014 roku).

 

Zajęcie Krymu, to akt agresji, bez żadnych innych wariantów. Putin słusznie uznał, że USA i Europa nie są przygotowane do trzeciej wojny światowej, a właściwie, że mają one świadomość swojej historycznej odpowiedzialności za skutki takiego rozwiązania. Sam Putin najwidoczniej był do tego gotów w imię swojej osobistej urazy, na skutek mściwości i braku odpowiedzialności. Stąd i efekt - powstanie ogniska stałej niezgody.

 

Czytałem opinię, że Rosja "przywróciła" sobie terytorium, które "niesłusznie" oddał Khrushchov. Czytałem też, że była to wola obywateli Krymu... Bzdura! Jeśli mówić o Khrushchovie, to nie wolno zapominać o krymskich Tatarach, mieszkających tam dużo wcześniej. Można jeszcze przypomnieć o Grekach, mieszkających tam przed Tatarami, a jeszcze wcześniej Atlantydę...

 

W każdym wątku historii przy dobrej woli można znaleźć argumenty przemawiające na korzyść tych czy innych roszczeń, ale przy tym nic nie będzie służyć za usprawiedliwienie dla rewanżyzmu, ponieważ nie wolno sądzić przeszłości na podstawie teraźniejszości. Tym bardziej w takiej sprawie jak odebranie siłą terytorium.

 

Jestem przeciwko wszelkiej przemocy i wysoko cenię opanowanie Ukrainy, UE, USA, które nie dały wciągnąć się w zabójczą konfrontację. Rosja dopuściła się przestępstwa, i nie ma żadnej różnicy, co sama o sobie myśli. Podobne przypadki do tego, co wydarzyło się na Krymie, można spotkać w historii Niemiec z lat 30. Niedobra tożsamość.



- Wróćmy do naszego państwa. W Kazachstanie ważną kwestię stanowi Unia Euroazjatycka. To dobry czy zły pomysł?

 

- Uważam, że drugą kadencję Maksimova na stanowisku premiera można powiązać z koniecznością prowadzenia polityki zagranicznej w lepszy sposób. Niezrozumiała postawa prezentowana przez Kazachstan w "krymskiej historii" może spowodować, że Kazachstan znajdzie się między młotem a kowadłem, co trudno jest nazwać "złotym środkiem".

 

Ministerstwo Spraw Zagranicznych Kazachstanu, pogrążone w skandalach w Niemczech (konsul przemytnik), we Włoszech (porwanie żony i córki Mukhtara Ablyazova), w Hiszpanii gdzie ambasadorowie RK być może materialnie zainteresowali sędziów i prokuratorów w "sprawie Ablyazova" (możliwe, że Francji także), nie jest zdolne do właściwego sprawowania swoich funkcji.

 

Maksimov, który dobrze się czuje, poruszając się po korytarzach władzy na Kremlu czy w Pekinie, mający doświadczenie w zawieraniu umów dotyczących stosunków z UE i USA, a do tego wszystkiego dysponujący uprawnieniami premiera , to dobry dodatek. Poza tym nadszedł czas podpisania nowego sojuszu narzuconego Kazachstanowi przez Putina. Deklaracje na temat parytetu interesów państw członkowskich Unii Euroazjatyckiej to puste słowa. Zostało to sprawdzone na przykładzie Unii Celnej. To, co zapowiadali jej przeciwnicy (w tym również i my), sprawdziło się co do joty: Kazachstan został przekształcony w kolonię, która za bezcen eksportuje surowce i importuje produkcję towarową.



- Zdaniem zwykłego obywatela, wszystko importujemy z Chin. Co pozostaje Rosji i Białorusi?

 

- Dla wygody Białorusi i Rosji tworzymy u nich nowe miejsca pracy (pod nasz rynek) i niszczymy nasze rolnictwo, niezdolne do obrony nieochronionych rynków zbytu na terenie Kazachstanu od dumpingowej agresji białoruskich i rosyjskich producentów rolnych.

 

Dysproporcja wynikająca z obowiązywania gospodarczej Unii Celnej liczona jest w miliardach dolarów strat Kazachstanu - o czym to świadczy? Unia Euroazjatycka to jeszcze jeden krok robiony "pod Rosję". Zależność gospodarcza bezwzględnie doprowadzi do politycznych ustępstw, możliwe, że także do pojawienia struktur o charakterze ponadnarodowym.

 

Rosyjskie banki na terenie Kazachstanu przywita "Sberbank Rosji", co będzie uwarunkowane koniecznością obsługiwania rosyjskiego biznesu w Kazachstanie, i tak dalej, i tak dalej. Chciałbym się mylić, ale wiem, że tak się niestety nie stanie, dopóki ludzie, którzy stracili wstyd i poczucie umiaru nazywają siebie władzą.

 

źródło: http://respublika-kaz.info/news/politics/36895/

 
 
tagi: Kozlov respublika


All Rights Reserved 2013 vladimirkozlov.org Legal Disclaimer O fundacji