Facebook Twitter

aktualności

Myśli, że jest pomnikiem, bo zwapniał

06.08.2013, Warszawa

Źródło: Nowa Europa Wschodnia

 

Niedawno w Kazachstanie obchodzono jak co roku państwowe święto - Dzień Stolicy. Tego samego dnia wypada jednak również prywatne święto prezydenta Nursułtana Nazarbajewa, jego urodziny. W tym kraju rzeczywistość polityczna często przenika się z życiem prywatnym rządzącego od prawie ćwierć wieku przywódcy.

 

Dla porządku kilka słów o Ałmacie i Astanie - starej i nowej stolicy

 

Decyzję o przeniesieniu kazachstańskiej stolicy parlament podjął niemal dwadzieścia lat temu, 6 lipca 1994 roku, a projekt zrealizowano trzy lata później. Chciano wówczas nazwać ją "Nursułtan", ale Nazarbajew się nie zgodził. Zamiast tego poszedł po najmniejszej linii oporu i nazwał ją "Astana", co po kazachsku znaczy "stolica" (na świecie są obecnie jeszcze trzy inne stolice nazywające się właśnie "stolica" - Pekin, Seul i Tokio). Zbudowano ją na miejscu średniej wielkości miasta, Akmolińska. Nowe centrum kraju prędko zaczęło się rozrastać, jednak nadal największym kazachstańskim miastem pozostaje Ałmata, czyli "Ojciec jabłek".

 

"Nursułtan", czyli Jaśnie Oświecony

 

Głosów tłumaczących, dlaczego zdecydowano się na zmianę lokalizacji centrum kraju jest sporo. Często mówi się, że położenie leżącej na południowym-wschodzie, tuż przy granicy z Chinami i Kirgistanem, Ałmaty nie odpowiadało Nazarbajewowi ze względów prestiżowych, a przeniesienie serca kraju na północ, bliżej Rosji miało uczynić Kazachstan państwem eurazjatyckim. Istotną kwestią mogła być też żywa na początku lat dziewięćdziesiątych obawa separatyzmu ludności słowiańskiej na północy kraju - umiejscowienie stolicy w samym środku niepewnych terenów pozwalało mieć potencjalnie nieposłusznych na oku oraz oczekiwać napływu ludności kazachskiej, która zmieni stosunki demograficzne w regionie. Niektórzy widzą nawet w przeniesieniu stolicy dowód na to, że Kazachowie, odwieczni koczownicy, wciąż muszą wędrować z miejsca na miejsce.

 

A może po prostu Nazarbajew chciał zrobić coś ogromnego, z rozmachem, coś dzięki czemu go zapamiętają? Ilu już było takich przed nim, których megalomania budowała miasta?

 

Dąb Bartek, Dąb Nursułtan

 

Trudno powiedzieć, ile kazachstańskich świąt państwowych - poza Dniem Stolicy - jest dedykowanych Nazarbajewowi. 1 grudnia to Dzień Pierwszego Prezydenta, czyli Nazarbajewa. 30 sierpnia to Dzień Konstytucji, która została przyjęta z inicjatywy Nazarbajewa. 16 grudnia to Dzień Niepodległości do której doprowadził Nazarbajew (zarówno jako przywódca Kazachstanu, jak i jeden z najważniejszych wówczas polityków w Związku Radzieckim). Nazarbajew, Nazarbajew, Nazarbajew.

Trzeba wyraźnie to zaznaczyć: prezydent Kazachstanu zrobił wiele złego, ale również wiele dobrego - nie wymyślono jeszcze wagi, która potrafiłaby zważyć plusy i minusy jego rządów.

Jego największym osobistym sukcesem było jednak to, że stał się częścią miejscowej przyrody: dla wielu czymś równie oczywistym jak drzewa, piasek czy sklepy. Plus-minus połowa obywateli Kazachstanu urodziła się już po objęciu władzy przez Nazarbajewa albo jest zbyt młoda, żeby pamiętać poprzedniego przywódcę. Prosta sprawa - jeśli ustawimy w rządku dziesięciu Kazachów, to pięciu z nich nie będzie wiedziało jak to jest być rządzonym przez kogoś innego niż Papa (tak mówi się na niego w kraju). Dodajmy do tego jeszcze wycieczki dla dzieci z ałmatyńskich szkół pod pomnik Nazarbajewa w Parku Pierwszego Prezydenta, wycieczki młodzieży ze szkół astańskich do muzeum imienia Nazarbajewa czy miasta pełne zdjęć oraz cytatów głowy państwa i dostaniemy odpowiedź na pytanie "skąd się to bierze?"

W rezultacie Nazarbajew jest jak pora roku - dla jednych jest zimą, dla innych latem, dla jeszcze innych jesienią, ale nie zmienia to faktu, że jest i nic się na to nie poradzi. "Państwo to ja" - może śmiało powiedzieć, a my, przypatrując się sytuacji w Kazachstanie powinniśmy to zawsze mieć na uwadze - prezydent rządzi tam od niemal ćwierć wieku, zaczynał wtedy, kiedy w Polsce prezydentem był Wojciech Jaruzelski. To jest kontekst w którym w tym kraju myśli się o polityce, tam myślenie o możliwości zmian na szczycie władzy jest bez porównania mniej "rozwinięte" niż w Polsce czy nawet w Rosji.

Być może trafne w odniesieniu do kazachstańskiego przywódcy są słowa Stanisława Jerzego Leca, który powiedział kiedyś: "Myśli, że jest pomnikiem, bo zwapniał"?

 

Starych drzew się nie przesadza

 

Mówi się - zresztą nie tylko w odniesieniu do Kazachstanu, ale też na przykład Białorusi czy Rosji - że autorytaryzm autorytaryzmem, ale prezydent i tak ma ogromne poparcie społeczne. To nie odkrywcza, ale ważna myśl: nie można powiedzieć, czy Nazarbajew mimo wszystko wygrywałby kolejne wybory prezydenckie, gdyby w Kazachstanie panowała demokracja - głównie dlatego, że w Kazachstanie demokracja  w naszym rozumieniu nie panuje. Żeby więc przeprowadzić uczciwe wybory nie wystarczyłoby zmusić szefów obwodów, żeby ci nie fałszowali ich rezultatu. Zamiast tego należałoby dać możliwość normalnego funkcjonowania innym partiom politycznym, zadbać o wolność zgromadzeń czy polepszyć poziom życia dużej części obywateli, żeby mogli zacząć myśleć o czymś innym, niż o zaspokajaniu podstawowych potrzeb bytowych. Kiedy udałoby się to wszystko osiągnąć, trzeba byłoby jeszcze poczekać parę ładnych lat, aż każdy Kazach uwierzyłby, że wybory mogą być naprawdę tajne i że nie straci nazajutrz pracy, tylko dlatego, że nie oddał głosu na Nazarbajewa. Niedemokratyczność wyborów nie polega tylko na dosypywaniu głosów do urny czy kupowaniu wyborców - najtrudniejszym do zmienienia jest to, co wyborcy mają w głowach. Dlatego właśnie misje obserwacyjne monitorujące przebieg wyborów są potrzebne, ale to co zanotują jest tylko wierzchołkiem góry lodowej, a często nawet zniekształca rzeczywistość nie diagnozując wcale największych zagrożeń. 

Istotne jest bowiem zrozumienie, że w Kazachstanie społeczeństwo wymaga od państwa pełnienia zupełnie innych ról niż społeczeństwa zachodnie od swoich władz.

 

Zbigniew Rokita

 

 
 
tagi:


All Rights Reserved 2013 vladimirkozlov.org Legal Disclaimer O fundacji