Kazachstan, 08.12.2014
"Teatr absurdu" - tak kazachstański portal opozycyjny nazwał rozprawę w sprawie apelacji złożonej przez Vladimira Kozlova. Na salę nie wpuszczono nikogo poza adwokatami, w ostatniej chwili zmieniono też miejsce posiedzenia.
Posiedzenie w sprawie apelacji złożonej przez Vladimira Kozlova, dotyczącej udzielonych mu bezpodstawnie nagan, wyznaczone na piątek (5.12.2014) na godzinę 16.00 w mieście Kapszagaj (obwód ałmatyński) bez uprzedzenia przeniesiono do Zarechnoye. Wszyscy, którzy wybrali się do Kapszagaju, by wesprzeć opozycjonistę musieli zmienić trasę podróży. Miasta oddalone są o ok. 20 km, ale nie ulega wątpliwości iż władze chciały zapobiec ewentualnym manifestacjom w obronie więźnia.
Na rozprawę Kozlova przyjechali kazachstańscy aktywiści tacy jak: Marat Żanuzakow czy Erlan Kaliew. Ale podobnie jak dziennikarze nie zostali wpuszczeni na proces, który odbył się w kolonii, gdzie Kozlov odbywa karę pozbawienia wolności. Ostatecznie decyzję odłożono na 8 grudnia, kiedy to sąd oddalił apelację złożoną przez opozycjonistę.
5 sierpnia b.r. Vladimirowi Kozlovowi odmówiono przeniesienia do kolonii o lżejszym rygorze. Decyzję uzasadniono czterema naganami, choć sam Kozlov nie został o nich poinformowany. Lidera partii Alga! ukarano m.in. za przebywanie w nieprzypisanej mu jednostce - administracja odkryła, że według dokumentów powinien znajdować się w innej części kolonii. Oskarżenie to jest jednak całkowicie bezpodstawne - więzień nie jest w stanie sam zadecydować do jakiej części kolonii trafi. Kozlov złożył więc skargę w tej sprawie. Sąd jednak nie przychylił się do wniosku skazanego.
Źródło: Respublika