Wczoraj wszystko tak szybko się działo: przejazd pod konwojem, areszt śledczy nr 18, 4 godziny czekania w poczekalni, dwuosobowa cela i wiadomość, że dzisiaj od 15.05 aż do wieczora będzie transport wagonem więziennym do Mangistau. Udało się w przelocie zamienić parę słów z Sapargalim. Trzyma się, nie dał się złamać. Jeśli dziś będą nas wieźli na dworzec, to może jeszcze porozmawiamy. Odnośnie śledztwa, to nie mamy się co umawiać, trzeba mówić prawdę i to wszystko, nic więcej nie trzeba.
Tutaj w areszcie śledczym nr 18jest całkiem inaczej niż w Areszcie Śledczym Departamentu Komitetu Bezpieczeństwa Narodowego. Tu pod wieczór rozpoczyna się swoisty rytuał - "wykrzykiwanie wiadomości". Dużo cel, w bloku jest 4-5 pięter. Nas, nowo przybyłych, poprosili (więźniowie, którzy mają władzę nad danym piętrem) o "biografię" czyli informacje o sobie: imię, nazwisko, skąd przybył, artykuł. To jest potrzebne tym więźniom-szefom, którzy sprawdzają, kto kim jest, kto go zna i jak dobrze, w więzieniu jest przecież masa ludzi.