Kazachstan, Almaty, 10.07.2014
Aliya Turusbekova opublikowała na swoim profilu na Facebooku list od Vladimira Kozlova. Lider partii Alga! opisuje w nim m.in. swoich współwięźniów - młodych chłopców, którzy wcześniej wynajmowani byli przez władze do rozpędzania manifestacji organizowanych przez opozycję. Kozlov pisze także o warunkach, które panują w barakach więziennych, tzw. lokalkach.
List od Vladimira Kozlova
Zadzwoniłem wczoraj i cieszyłem się, że u was wszystko w porządku; słyszałem w słuchawce śmiech tego pięciomiesięcznego cuda, i to było jakieś takie bardzo miłe.
Tutaj jest upał już od kilku dni. Na apelach stoimy pod tym piekącym słońcem, czasem dość długo musimy tak stać, a słońce robi swoje. Przychodzimy do baraku mokrzy, z zaschniętymi gardłami, i dobrze, kiedy jest woda… Żyję, patrzę, myślę. Wcześniej, wśród napotykanych osób wydawało mi się, że widzę jakieś dziwnie znajome twarze. Myślałem, że tak mi tylko się zdaje, bo przecież to całkiem inne środowisko, z którym stykałem się na co dzień. Ale nie, okazuje się, że się nie myliłem. Już sami podchodzili, rozmawiali. Młodzi chłopcy sami opowiadają, jak ich zbierano po aułach i małych miejscowościach, po kilka autobusów, pojono wódką, ugaszczano skrętem, żeby weselej było jechać, i do roboty. Każdy z nich w różnym stopniu miał za sobą kryminalne epizody, dzięki czemu byli bardziej rozmowni , zwłaszcza, że "rekrutację" prowadzili miejscowi policjanci pod nadzorem miejscowych władz. Wieziono ich do Ałmaty i innych miast (Szymkent, Taraz, Taldykorgan i inne), żeby mogli "wziąć udział" w opozycyjnych imprezach, wiecach, zebraniach przedwyborczych itp. Czasem rozdawano im jajka, od razu całe opakowanie składające się z 6 sztuk, ale jeszcze coś innego. Ich zadanie - stworzyć (na rozkaz) zamieszki, chaos, awantury i pobojowiska, które zostaną zaliczone na konto opozycji, która jest taka i owaka, żadna… Po "pracy" prawie zawsze coś im organizowano,wynajmując na dzień albo dwa, różne "wypoczynkowe miejsca"; był wymieniany nawet aquapark w ałmatyńskim parku kultury i wypoczynku… Kiedy…i gdzie przede wszystkim, znalazłbym dowód na to, co było oczywiste przez te wszystkie opozycyjne lata…Tak było i jest, ci chłopcy wyrośli, drobne przewinienia zmieniły się w przestępstwa, których zrobiło się więcej niż jest możliwości, żeby je ukryć, i dlatego są teraz tutaj. Ale środowisko społeczne wypycha do kryminału coraz więcej zbłąkanej młodzieży, więc cała ta policja z akimatem dalej tak samo będą wykorzystywać tych chłopców przeciwko opozycji; potem trafią tutaj… Ten obrót rzeczy dobrze pokazuje, że taka społeczna amoralność jest na rękę tym, którzy sami ją tworzą i podtrzymują, a nawet chronią przed oświatą, wykształceniem, kulturą, czy nawet dostępem do informacji.
Wczoraj złamał się zausznik od okularów - tych bez oprawy. Noszę teraz w czarnej oprawie, a jeszcze jedne są w zapasie, bez oprawy, te, które mają swój futerał, te mniejsze. Złamane oddam przy widzeniu, może uda się naprawić. Upał zelżał, dziś jest pochmurno - święto dla obozu. W minionych dniach słońce rozgrzewało metalowe płytki, którymi jest wyłożona "lokalka" (lokalna zona - wydzielony obszar w strefie mieszkalnej, gdzie znajdują się baraki - przyp. tłum.) do temperatury patelni, faktycznie, kiedy człowiek tam wychodzi, czuje się jakby był na rozgrzanej patelni. Płytka jest gruba, masywna, stygnie potem przez całą noc i przez okna nadciąga nie nocny chłód, a gorąca spuścizna dnia; ktoś ma w baraku zegar z termometrem - wczoraj było 36-37 stopni.
Przeczytałem kilka wywiadów z Chodorkowskim - błyskotliwy ma styl, mądry człowiek. Główne jego tezy są takie, że po raz kolejny można się tylko przekonać, że społeczne, polityczne i moralne światy, jakie panują w RF i RK są identyczne, i co do ogółów, i co do szczegółów. Wszystko, co przychodzi mi tutaj do głowy - o Kazachstanie, Chodorkowskim - wyraźnie mówi o Rosji. Przy czym jego wizja sposobu reformowania sytuacji jest do zastosowania u nas. W związku ze zrozumieniem tego, "co trzeba robić" przez tych, którzy już zrozumieli, że zajmowanie się biznesem dzisiaj w Kazachstanie można tylko w sposób pokrętny i bez gwarancji nietykalności, nawet przy 100% lojalności i "apolityczności", jestem przekonany, że wszyscy ci, co to zrozumieli, muszą w najbliższym czasie zacząć się stąd po cichu wynosić. Ukraina i Polska, to kierunki najbardziej do przyjęcia przy uwzględnieniu wszystkich okoliczności. Ukraina, oczywiście po zakończeniu ostrej fazy wydarzeń, kiedy nadejdzie "czas budowania", wznoszenia, odbudowywania i tworzenia - to kierunek bezwzględnie najlepszy. Jestem przekonany, że UE i USA dadzą Ukrainie nie tylko możliwości materialnie, ale wniosą też nowe standardy w dziedzinie biznesowej mentalności, o wiele bardziej przejrzyste, i wobec tego, spokojniejsze i bardziej przewidywalne, zgodnie z zasadą "zapłaciłeś podatki, możesz żyć spokojnie"; rosyjsko-kazachski wariant tego powiedzenia "zapłaciłeś podatki, możesz spać spokojnie" jest realny do bólu - jeśli u nas zapłacisz "wszystkie podatki", to można już się nie budzić, bo nie ma po co. "Wszystkie podatki", czyli zarówno rzeczywiste podatki, jak i nie-podatki, i wszystko co "posuwa biznes po…". Później, kiedy i w Kazachstanie nadejdą inne czasy, ci ludzie będą mogli wrócić do RK, zachowując partnerów na Ukrainie, w Polsce, i przyniosą ze sobą nie tylko biznes, ale też zwyczaj utrzymywania go w czystości, w przejrzystym porządku. A wtedy RK będzie bardzo potrzebowała dużo ludzi mających ten zwyczaj, bo innych długo trzeba trzeba będzie oduczać "krętactwa", które stało się sensem istnienia.
Odkryłem nowego autora dobrego kryminału, w stylu wczesnego Akunina. Claude Izner pisze o Paryżu końca XIX wieku. Dużo szczegółów z historii tamtych czasów, na przykład w "Leonardzie z Bastylii" opisane są lata 1871-1873, czasy powstania Komuny Paryskiej i jej upadku. Niejaki Veyan, marionetka Sûreté (tajnej policji) 9 grudnia 1893 roku podkłada bombę, która wybucha w trakcie Zgromadzenia Narodowego. Już 12 grudnia deputowani głosują za wprowadzeniem prawa, które zniszczy demokrację, wolności prasy i inne…odtąd władze mają prawo zamykać dzienniki i gazety, prowadzić surową cenzurę, likwidować organizacje i zabraniać zgromadzeń… Przypomina to RK 2001.. - prawda?
Przeczytałem Dosyma Satpayeva (pozdrowienia dla niego, był czas, że się spotykaliśmy, rozmawialiśmy), o inteligencji w RK, o jej braku dokładniej za wyjątkiem kilku osób. Prosto, prawdziwie, zrozumiale napisane. Nieprzyjemnie i szkoda Państwa. Bardzo.
Dziś, jutro pójdę do Pentagonu (tak tutaj nazywają budynek Administracji). Mam pytania na temat gazet (kto i na jakiej podstawie wziął się za cenzurowanie prasy, którą zaprenumerowałem), terminów, daty przeniesienia do lżejszych warunków, konta osobistego (uzupełnienie z "trójki"), kantyny. Nazbierało się niejasności, czas zacząć wszystko wyjaśniać.
Wczoraj nie działał jedyny automat telefoniczny, dlatego nie mogłem zadzwonić. Spróbuję dzisiaj. Kończę. Chcę zanieść do wysłania.V. Kozlov.
Źródło: Facebook