Facebook Twitter

aktualności

Michnik do prezydenta Kazachstanu: Dławienie wolności jest działaniem niszczycielskim

Źródło: wyborcza.pl

Warszawa, 30.07.2013

 

*Adam Michnik, były uczestnik opozycji demokratycznej, byty więzień polityczny

 

michni.jpg 

 

 Apel Adama Michnika do prezydenta Kazachstanu:

 

Prezydent Republiki Kazachstanu
Presidential Administration
Levoberezhe Street
Astana
Kazachstan

 

Szanowny Panie Prezydencie!

Opinia publiczna w wielu krajach - także w Polsce - obserwuje z niepokojem procesy zachodzące w Kazachstanie: ograniczenia swobód demokratycznych, represje wobec niezależnych mediów, więzienie ludzi związanych z opozycją czy krytykujących politykę rządu. Represje zastępują dialog społeczny: buta, arogancja i hipokryzja obozu władzy nasuwają podejrzenie, że miast drogi demokracji - w co wierzyli przyjaciele Kazachstanu - zwycięża filozofia drogi do dyktatury. To wpływa fatalnie na obraz Kazachstanu w świecie, a szczególnie na Pański wizerunek.

To jest zła droga. Dławienie wolności jest działaniem niszczycielskim: blokuje rozwój kraju, niszczy ludzką godność, zabija nadzieję. Permanentne represje prowadzić muszą do eksplozji gniewu społecznego, nieraz nawet do wojny domowej. To są czarne scenariusze. By ich uniknąć, trzeba konflikt przeobrazić w dialog.

Piszę do Pana, Panie Prezydencie, z perspektywy człowieka, który ma wiele podziwu i sympatii dla Kazachstanu. Także z perspektywy człowieka, który obserwował własny kraj w smutnym czasie konfrontacji między władzą a społeczeństwem i w pełnym nadziei czasie dialogu, który utorował drogę do ładu demokratycznego. Dlatego apeluję do Pana o zaprzestanie represji wobec niezależnych mediów, bowiem ta niezależność jest warunkiem fundamentalnym dla istnienia partnerskiego dialogu między władzą a opozycją. Apeluję o uwolnienie Vladimira Kozlova, Rozy Tuletajewej, Wadima Kuramszina, uwięzionych robotników naftowych i działaczy opozycyjnych. Apeluję też o zaprzestanie represji wobec ich rodzin. Ci odważni ludzie są skarbem Kazachstanu, a ich prawem jest nieskrępowany, swobodny udział w życiu publicznym.

Dialog między władzą a rodzącym się społeczeństwem obywatelskim jest warunkiem powstania "Kazachstanu dla wszystkich" obywateli republiki, a nie tylko dla wybranych rządzących i posłusznych władzy. Zwracam się do Pana i proszę o uwolnienie uwięzionych.

Apeluję do Pańskiego poczucia odpowiedzialności i do Pańskiego sumienia. Oby nie pozostało głuchym na ten apel.

Łączę wyrazy należnego szacunku

 

Kto jest kim w liście do Nazarbajewa?

 

Vladimir Kozlov to założyciel ugrupowania Alga, największej partii opozycyjnej w Kazachstanie. Domagał się przestrzegania w kraju praw człowieka, angażował w budowę społeczeństwa obywatelskiego, bronił obywateli przed bezduszną administracją. W 2004 r. z bliska obserwował pomarańczową rewolucję na Ukrainie. Został więc osobistym wrogiem kazachskiego prezydenta Nursułtana Nazarbajewa, który twardą ręką rządzi krajem od 1989 r. W czasach ZSRR był w Kazachstanie szefem partii komunistycznej, potem został prezydentem. Kraj przeobraził w prywatny folwark, w którym wszystko zależy od woli jednego człowieka - 73-letniego Nazarbajewa.

 

Kozlova aresztowano w styczniu 2012 r. za udział w strajkach w zagłębiu naftowym w Żanaozen, gdzie kilka miesięcy wcześniej wybuchł strajk nafciarzy. Alga rozdawała protestującym żywność i wodę, a Kozlov dodawał im otuchy.

 

Robotnicy zbuntowali się, gdy zorientowali się, że koncern KazMunajGaz próbuje ich oszukiwać. Była wiosna 2011 r. Protesty objęły cały zachodni, obfitujący w ropę region mangystauski i zakończyły się masakrą w mieście Żanaozen w grudniu. Akurat w 20. rocznicę niepodległości kraju.

 

Oficjalnie zginęło 17 osób, nieoficjalnie - nawet 100. Policja, strzelając z ostrej amunicji do bezbronnego tłumu, miała w ten sposób reagować na rzekomą prowokację. Służby porządkowe przez pierwsze dni po tragedii zajmowały się jednak nie śledztwem, ale pilnowaniem, by z Żanaozenu nie wydostawały się żadne informacje. Gorączkowo szukano autorów amatorskiego filmiku, na którym widać, jak schronieni za pleksiglasowymi tarczami tamtejsi zomowcy celują w uciekających ludzi i okładają pałkami powalonych na ziemię.

 

Po sądach ciągano niższych rangą funkcjonariuszy policji i przede wszystkim robotników. Ich procesy trwały kilka miesięcy i wszyscy niezależni obserwatorzy, m.in. polski europoseł Piotr Borys i poseł Marcin Święcicki, twierdzą, że odbiegały od demokratycznych standardów.

 

Po krwawym stłumieniu protestu Kozlov nagłaśniał sprawę za granicą. Za nawoływanie do nienawiści społecznej i próbę obalenia ustroju w pokazowym procesie został skazany na 7,5 roku więzienia.

 

Za pomaganie strajkującym robotnikom na pięć lat skazano też Rozę Tuletajewą. Amnesty International tak pisała o jej sprawie: "W trakcie procesu w 2012 roku Roza Tuletajewa, działaczka na rzecz robotników, która została oskarżona o współorganizowanie wydarzeń z grudnia 2012 roku, zeznała, że oficerowie służby bezpieczeństwa powiesili ją za włosy, włożyli jej foliową torbę na głowę, dusili ją i poniżali seksualnie. Grozili także, że skrzywdzą jej czternastoletnią córkę".

 

Tortur w areszcie nie uniknął również Wadim Kuramszin, znany obrońca praw człowieka. Skazano go na 12 lat i przepadek majątku za rzekome zlecenie morderstwa prokuratora. Zdaniem opozycji zarzut jest wyssany z palca.

 

 
 
tagi:


All Rights Reserved 2013 vladimirkozlov.org Legal Disclaimer O fundacji