Tłumaczenie wywiadu pochodzi z portalu azzatyq.com
Aliya Turusbekova, żona skazanego lidera zdelegalizowanej opozycyjnej partii "Alga!", Vladimira Kozlova niedawno otrzymała możliwość widzenia się z mężem.
Na długie widzenie z mężem Vladimirem Kozlovem Aliya Turusbekova
przybyła z nowo narodzonym synem Alenem. W wywiadzie udzielonym
redakcji Azattyq opowiedziała o kondycji Vladimira Kozlova po długo
wyczekiwanym przeniesieniu do kolonii w miejscowości Zerechnyi w
Obwodzie Ałmatyńskim z więzienia znajdującego się na północy
Kazachstanu.
Azattyq: Kiedy po raz ostatni, od widzenia w miejscowości Zarechnyi, widziała się Pani z mężem?
Aliya Turusbekova: Nie widziałam Volodii od
listopada 2013 roku do kwietnia 2014 roku. Wcześniej nie było tak
długiej przerwy między widzeniami. Jest jeszcze różnica - w
styczniu tego roku urodził się nasz syn Alen. W Zarechnyi
pojechaliśmy już razem z synem. To było po raz pierwszy. Wprawdzie
syn skończył w kwietniu dopiero trzy i pół miesiąca. Był ze mną
jeszcze mój brat, który został ze mną na widzeniu z Volodią do
wieczora pierwszego dnia, a potem zabrał Alena ze sobą do
Ałmaty.
Azattyq: Czy po widzeniu z mężem w Obwodzie Ałmatyńskim mogłaby Pani porównać warunki w obu więzieniach - kolonii w Zarechnyi i więzieniu w Pietropawłowsku, w którym wcześniej przebywał Pani mąż?
Aliya Turusbekova: To oczywiste, że klimat w
Obwodzie Ałmatyńskim jest niemal identyczny jak w samym Ałmaty.
Jest o wiele cieplejszy i łagodniejszy niż w Pietropawłowsku. Same
więzienia są podobne, ale administracja więzieniu w Zarechnyi jest
o wiele bardziej przyjazna.
Do Pietropawłowska jeździłam w 2013 roku cztery razy: w lutym,
maju, sierpniu i listopadzie. Ale ani razu nie doświadczyłam tam
żadnych pozytywnych emocji - oprócz tych związanych ze spotkaniem z
Volodią. Na wszystko pozostałe padał jakiś mroczny cień. Począwszy
od punktu kontrolnego, w którym wydawane są przepustki. Z jakiejś
przyczyny upatrzyli sobie właśnie mnie i przeszukiwali najbardziej
drobiazgowo - dwa, trzy razy. Chociaż krewnych innych więźniów
sprawdzano tylko raz. Przeszukiwali mnie również przy wyjściu, nie
wiadomo po co. Zawsze panowała nerwowa atmosfera, kiedy tam
byłam.
OJCIEC I SYN
Azattyq: Jak Vladimir Kozlov zareagował na syna,
którego zobaczył po raz pierwszy?
Aliya Turusbekova: To było dla mnie trochę
zabawne, kiedy mu powiedziałam, żeby potrzymał Alena. Volodia tak
się przestraszył: "Jak ja go wezmę na ręce? Boję się, że mogę mu
coś złamać".
Azattyq: Jak teraz wygląda Vladimir Kozlov? Jakie
jest jego samopoczucie fizyczne i moralne?
Aliya Turusbekova: Podczas pobytu w więzieniu u
Volodii pojawiły się pewne problemy zdrowotne. Miał skurcze
żołądka. Robili mu badania, w tym biopsję, podejrzewając, że to
jakiś złośliwy nowotwór. Okazało się, że to polipy w żołądku.
Oprócz tego ma zwyrodnienie stawów kręgosłupa i dyskopatię. Ma
podwyższone ciśnienie i problemy z krążeniem mózgowym. Schudł 16
kilogramów - zostały same uszy. Nie mogłam do tego przywyknąć,
nawet odczuwałam jakiś strach, że wygląda jak więzień obozu
koncentracyjnego: zapadłe oczy i policzki, wystające kości
policzkowe, odstające uszy. Jednym słowem - okropność. Pewnie nie
chciało mu się jeść.
Jednak moralnie nie podupada, jest w bojowym nastroju - jak
zawsze. Oczywiście moim pierwszym życzeniem byłoby nakarmienie go
jak należy, ale podczas jednego widzenia nie da się odkarmić
człowieka.
Azattyq: Niedawno pojawiła się informacja, że
decyzją sądu została Pani pozbawiona jedynego miejsca
zamieszkania.
Aliya Turusbekova: W wyroku w sprawie Volodii
jest decyzja o konfiskacie całego majątku należącego do niego. Po
tym jak wyrok się uprawomocnił cały majątek skonfiskowali
komornicy. Ale z jednopokojowego mieszkania, w którym przebywam
(ale którego właścicielem jest Volodia), chociaż było zajęte przez
komorników, nikt mnie nie wyrzucał. Volodia zwracał się do sądu z
więzienia, żeby nie zabierali nam jedynego miejsca
zamieszkania.
Niedawno Ałmaliński Sąd Rejonowy m. Ałmaty odrzucił jego wniosek.
Volodia zamierza składać apelację. Na razie nadal przebywam w
mieszkaniu, które jest jedynym miejscem zamieszkania nie tylko
moim, ale i naszego syna Alena.
WALKA O SZCZĘŚCIE WIDZEŃ
Azattyq: Każde widzenie z mężem w więzieniu
kończy się rozstaniem. Ale potem znów powinno być widzenie.
Aliya Turusbekova: Tak, wiemy, że czeka nas
nowe widzenie. Są rozmowy przez telefon - Volodia dzwoni regularnie
z automatu telefonicznego. Całkiem inaczej było, kiedy
rozstawaliśmy się w więzieniu w Pietropawłowsku. Duża odległość
Pietropawłowska od Ałmaty, krzyki "Wszyscy do wyjścia" i inne
okoliczności tak strasznie przygnębiały i rozstanie wydawało się
być okropną tragedią. A tutaj w Zarechnyi było jakoś inaczej. Było
znacznie lżej.
Azattyq: Który z wyjazdów do męża wydał się Pani
najtrudniejszy?
Aliya Turusbekova: W listopadzie 2013 roku, kiedy
byłam w siódmym miesiącu ciąży. Dlatego pojechał ze mną mój brat.
Było wtedy zimno. Ale nie to było najgorsze. Mieliśmy lecieć
samolotem. Jednak podczas odprawy odmówiono przyjęcia mnie na
pokład właśnie ze względu na ciążę - z obawy, że mogę zacząć rodzić
podczas lotu. Ale ja nie mogłam przepuścić zaplanowanego
widzenia.
Musiałam udać się na dworzec, by pojechać pociągiem. Nie było
biletów i postanowiliśmy jechać na gapę. I zamiast lecieć wygodnie
samolotem musiałam wytrząść się w pociągu jadąc bez biletu do
Pietropawłowska w siódmym miesiącu ciąży. Ale zdążyłam na widzenie
z Volodią.
Azattyq: Dziękuję za
udzielenie wywiadu.
Vladimir Kozlov, lider zdelegalizowanej opozycyjnej partii "Ałga!"
w październiku 2012 roku został skazany na siedem i pół roku
więzieniu za udział w wydarzeniach zhanaozeńskich w Obowodzie
Mangistauskim w 2011 roku. Kozlov i jego zwolennicy uważają, że
wyrok jest motywowany politycznie. W jego obronie występują
międzynarodowe organizacje obrony praw człowieka.
źródło: http://rus.azattyq.org/content/interview-alia-turusbekova-o-vladimire-kozlove/25399490.html