Przyśnił mi się sen, że dzwoni Vladimir Kozlov . Patrzę na ekran komórki - pojawia się jego zdjęcie i numer telefonu. Nie wierzę własnym oczom. Podnoszę telefon do ucha, słyszę jego głos. Opowiada mi o ostatnich wieściach z niewoli i mówi, że pozwolili mu posługiwać się własnym telefonem komórkowym. Potem przyjeżdżam jakby do kolonii, ale miejscowość to ewidentnie miasto Yesik w obwodzie ałamtińskim...  I nagle, jak grom z jasnego nieba - Sąd Najwyższy zmniejszył wyrok Vladimirovi do 5 lat!!!! A potem jeszcze jedna nowina - nie zmniejszył, a w ogóle zwolnił!!! Przychodzę do kolonii, wszystkich męczę żądając zwolnienia. Kierownictwo mi mówi - my się teraz nim pożegnamy i on jest wolny. Czekałam się na niego na zewnątrz, a kiedy wyszedł razem gdzieś poszliśmy ... Wtedy się obudziłam.

W świetle ostatnich wieści od Vladimira Kozlova. Gdzieś czytałam, że w faszystowskich Niemczech, europejskim krewnym więźniów obozów koncentracyjnych ( zanim zaczęto ich masowo rozstrzeliwać) po rozstrzelaniu wysyłano rachunek, w którym widniała kwota za kule zużyte do rozstrzelania , itp.. Dzisiaj dowiedziałam się, że Kazakhtelekom SA (główny akcjonariusz Samruk Kazyna)  - krajowy operator telekomunikacyjny podał Volodię do sądu. To jest przecież tak jak w faszystowskich Niemczech!!! Posadzili, skonfiskowali majątek, a teraz jeszcze wystawili rachunek za usługi telekomunikacyjne w już skonfiskowanych nieruchomościach. Wygodnie jest - posadzić politycznego oponenta posadzili, ale musi jeszcze zapłacić wszystkie koszty związane z utrzymaniem skonfiskowanego mu już mieszkania!!! Smutne to. Chociaż, czemu ja się dziwię?! Ściągnęli już od nas ponad 800 000 tenge kosztów sądowych za tak zwane ekspertyzy - brednie Gracheva i innych napisane na zamówienie prowadzących sprawę karną... Nie braliśmy udziału w całym procesie podejmowania decyzji o przeprowadzeniu ekspertyzy, nie zadawaliśmy pytań ekspertom; eksperci sfałszowali pierwotny materiał, wymyślili opinię, jaka była potrzebna śledczym, w efekcie wszystkich skazali, a my jeszcze zapłaciliśmy za to wszystko...Kazachstan dobrze przyswoił sobie niektóre lekcje historii.

Dopiero co dzwonił Vladimir Kozlov. Wysłał listy do Gulzhan Tulemisovej, Inary Masanovej, Danila Bekturganova, Valentina Kozlova i innych. Co nowego - Kazahktelekom podał go do sądu, chcą ściągnąć środki, rzekomo za niezapłacone od kilku miesięcy usługi telekomunikacyjne... Idiotyzm, faktycznie nieruchomość zastała zajęta 19 grudnia 2012 roku, potem niczego nie płaciłam. Ale nie, Kazkhtelekom twierdzi, że niektóre nieruchomości jeszcze są zapisane na niego, a niektóre dopiero niedawno zostały przerejestrowane i stały się własnością komunalną. Wszędzie są długi ( od 10.12.2012) za usługi telekomunikacyjne. Niech ściągają - on nie ma pracy w kolonii, pieniędzy nie ma - wszystko zostało skonfiskowane. Nie mamy ani dokumentów, ani dostępu do nieruchomości, wszędzie zostały otwarte zamki, wszystkie zostały wymienionе i opieczętowane. Nieruchomości są własnością państwa, dlaczego my mamy ponosić ciężar ich utrzymania po tym, jak zostały zajęte?!  Volodya napisze protest i wyśle do sądu, a potem zobaczymy. Poprosił żeby w następnej paczce wysłać mu jakieś płyty z filmami. W związku z tą prośbą - wszystkich, którzy mają jakieś zbędne (obejrzane) DVD z filmami, proszę o podzielenie się nimi ze mną. Wkrótce będę wysyłać paczkę - 14 kg. Z życia  ЕС 164/3: Płatnej pracy nie ma, teraz pracuje bez wynagrodzenia jako pracownik fizyczny przy remoncie baraku. Niedawno znowu miał atak - skurcze żołądka, zażywał środki przeciwbólowe. Zepsuły się okulary - okulisty oczywiście w kolonii nie ma. Receptę zgubiłam w trakcie kolejnego przeszukania, może nawet została zabezpieczona jako "ważny dokument" przez bohaterskich pracowników organów ściągania. Będziemy myśleć, jak mu pomóc. Prosił żeby przekazać: "Wszystkim pozdrowienia z niewoli, bliskim i dalekim, wszystkim, którzy są obok i pomagają. Wyjdę, to osobiście podziękuję!!!"